Maciej Pertkiewicz jest od pięciu lat architektem w programie "Nasz nowy dom", prowadzonym przez Katarzynę Dowbor Jesienią zaczął się piętnasty sezon programu, w którym widzowie oglądają metamorfozy zrujnowanych mieszkań w przytulne domostwa "Jak pokazuje historia wielu naszych bohaterów, ten remont jest często siłą napędową, która pozwala im zacząć od nowa" – mówi Maciej Pertkiewicz Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Katarzyna Nowakowska, Onet: Jak trafiłeś do programu "Nasz nowy dom"? Maciej Pertkiewicz, architekt w programie "Nasz nowy dom": Od dobrych paru lat mam własną pracownię, zajmującą się wnętrzami i nie tylko. Jedna z moich klientek, która pracuje w telewizji, po prostu poleciła mnie do programu, ale musiałem oczywiście przejść przez casting. A ponieważ nigdy wcześniej nie miałem kontaktu z telewizją, to było dla mnie duże przeżycie – musiałem się wykazać nie tylko swoją wiedzą zawodową, ale też dobrze wypaść przed kamerą. Udało się i tak trafiłem do “Naszego nowego domu”. Zupełnie tego nie planowałem, ale jestem tu już dziesiąty sezon, więc coś, co zaczęło się jako przygoda, stało się z czasem po prostu częścią mojego życia. Ten program dotyka trudnych tematów, które budzą silne emocje: ciężkie choroby, bieda, a do tego zrujnowany dom czy mieszkanie. Łatwo było się z tym zmierzyć? Na początku to było bardzo trudne do udźwignięcia, bo po raz pierwszy zetknąłem się twarzą w twarz z takimi naprawdę ciężkimi problemami życiowymi. To jest zupełnie coś innego, niż jak przeczytasz w gazecie jakąś przejmującą historię o potrzebującej rodzinie, której dom się wali. Jak się stykasz z tym osobiście, masz możliwość porozmawiania z tymi ludźmi, doświadczenia tego, czego oni doświadczają, to po prostu dostajesz tym w łeb. I nie da się odwrócić oczu. Nie da się od tego odciąć. Ja zawsze byłem empatyczny, zawsze z sercem do ludzi i z pozytywnym podejściem. To na pewno mi pomogło w przejściu tego pierwszego etapu. Bo jeśli masz w sobie chęć pomagania, to łatwiej jest się wczuć w sytuację tych rodzin. Dla mnie każda z nich jest bardzo ważna, zawsze staram się też jak najlepiej zrozumieć ich indywidualne potrzeby, by zaproponować jak najlepsze rozwiązanie dla ich problemów mieszkaniowych. To mnie niesamowicie napędza, daje mi wielką energię do pracy. Czujesz ciężar odpowiedzialności? Zdecydowanie. Rodziny, którym pomagamy zmagają się często z tyloma problemami, że normalnie człowiekowi byłoby ciężko, gdyby musiał stawić czoła choć jednemu z nich. I nagle ty swoim projektem musisz te problemy rozwiązać. Oczywiście nie rozwiążesz wszystkich, ale ten projekt, który robisz, musi być takim pozytywnym kopem do dalszego działania. Jak pokazuje historia wielu naszych bohaterów, ten remont jest właśnie taką siłą napędową, która pozwala im zacząć od nowa. To jest dla mnie największa satysfakcja, gdy po kilku miesiącach przychodzi informacja, że naprawdę pomogliśmy, że rodzina zaczęła lepiej sobie radzić. Tylko tyle i aż tyle trzeba… Trudna prawda o rodzinach w potrzebie jest taka, że one często są kompletnie odizolowane od społeczności. Tkwią w matni swoich problemów, żyją w okropnych warunkach w zrujnowanym domu. A nikt się nimi nie zajmuje, nikt nie próbuje nawet podsunąć im jakichś rozwiązań. Dzieciaki z takich domów w szkole doświadczają okropnych rzeczy od rówieśników. I nikt nie reaguje, są niewidzialni dla otoczenia. Pomoc zaczyna się często dopiero po naszej wizycie. Dopiero wtedy sąsiedzi czy lokalne władze zaczynają się jakoś organizować i myśleć, co można zrobić, by tym ludziom pomóc. Myślisz o ludziach, którym dzięki programowi udało się pomóc? Często. Jest taka rodzina spod Łukowa – mama i dwóch bardzo fajnych chłopców, którym nagle zmarł tata. Kiedy tam przyjechaliśmy, okazało się że dom jest w strasznym stanie. Przeżyłem szok, bo też mam swoje dzieci, a kiedy zobaczyłem w jakich warunkach chłopcy mieszkają – w jednym pokoju, który wyglądał gorzej niż zapuszczona piwnica – to poczułem, że to na pewno odbija się na psychice tych chłopców. A jeszcze dochodzi to, czego doświadczyli od losu jako rodzina. Oni byli tak przybici, że nawet trudno było z nimi rozmawiać. A po remoncie, po kilku miesiącach, gdy byliśmy u nich znowu z wizytą świąteczną, to było jakbyśmy przyjechali do innych ludzi, do innego domu. Chłopcy odzyskali wiarę w siebie i zaczęli odnosić sukcesy w sporcie, zaangażowali się w budowę lokalnego boiska. To było coś pięknego, zobaczyć tę przemianę. Ekipa "Naszego nowego domu" Takich rodzin, którym ten pozytywny kop by się przydał pewnie jest w Polsce wiele. Wasz program, jako jeden z nielicznych, pokazuje je, ale przecież nie pomoże wszystkim. Tak, ludzie biedni, borykający się z problemami żyją w Polsce w cieniu. Są odsunięci na margines społeczny i nie wiedzą jak z niego wyjść, często wycofują się z życia, tracą nadzieję. Ja mam już taki odruch, że jak jadę przez Polskę to okiem wyławiam takie domy, o których myślę, że "O, tu pewnie żyją ludzie, którym przydałby się nasza pomoc". Ale niestety jesteśmy tylko programem telewizyjnym. Nie mamy szans pomóc wszystkim. A bardzo byśmy chcieli i czasem serce nam pęka, gdy okazuje się, że komuś pomóc nie możemy, bo zajmuje lokal kwaterunkowy albo nie może dowieść swoich praw do domu po dziadkach, w którym mieszka. My jednak mamy prawne ograniczenia, które nas blokują… Dla mnie najcięższe jest, gdy bardzo chciałbym pomóc rodzinie, bo są w tragicznej sytuacji, ale ich dom nie nadaje się już do remontu, tylko do rozebrania. To są dla nas najtrudniejsze decyzje. Ale tak, rodzin potrzebujących pomocy jest w Polsce tak wiele, że nie zabraknie nam pracy jeszcze długo. To zmienia perspektywę? Zmienia, bardzo. Zdecydowanie bardziej doceniam teraz to jak wiele mam, jak wiele życie mi dało, jak mam po prostu dobrze. Ludzie nie zdają sobie sprawy ze skali tego problemu. Jak wiele jest rodzin, żyjących w warunkach niewyobrażalnych: bez wody, bez toalety, bez ogrzewania. To jakby cofnąć się o dwa wieki, a ci ludzie żyją tu i teraz, obok nas. Rzecz w tym, by ich dostrzec. Co jest w tych remontach największym wyzwaniem? Często podejmujemy się karkołomnych zadań, ale zawsze z dbałością o to, by to było wykonalne i bezpieczne. To jest normalny remont, za który ponosimy odpowiedzialność, musi być więc wykonany zgodnie z wszelkimi regułami sztuki. Często jednak jest tak, że coś wychodzi w trakcie, jakaś niespodzianka – my się szykujemy na dość standardowy zakres robót, a tu się dach rozpada zupełnie i konstrukcję trzeba wymienić. To jest zawsze wtedy duże zagrożenie dla harmonogramu prac, więc następuje pełna mobilizacja, żeby nam się udało wyrobić w czasie: co robimy, czy wzmacniamy krokwie czy wystarczy wymienić poszycie. To są trudne momenty. Ile masz zazwyczaj czasu na przygotowanie projektu? Czasu mamy bardzo mało i wszystko to wygląda zupełnie inaczej niż w moim normalnym życiu zawodowym, gdzie zwykle mam pod dostatkiem czasu na przygotowanie się i zrobienie projektu. Tutaj zawsze działamy z dnia na dzień. Wiem, że nikt w to nie wierzy i wszyscy sądzą, że to “magia telewizji”, ale to naprawdę dzieje się tak, jak widzowie oglądają – zaczynamy pracę nad projektem i remont, gdy rodzina już opuści mieszanie i wyjedzie do hotelu. Dopiero wtedy możemy się przekonać w jakim stanie jest dom. Tak naprawdę mamy jeden wieczór, by się rozeznać w sytuacji, a potem już ekipa musi ostro pracować, by zdążyć na czas. Czy z jakiegoś swojego projektu jesteś szczególnie dumny? Dwa przypadki malutkich mieszkań, gdzie na powierzchni niespełna 30 metrów żyło po kilka osób, a ja musiałem z tego zrobić przestrzeń, w której oni będą mogli normalnie funkcjonować. To były karkołomne projekty, wymagające ode mnie wyzwolenia maksimum moich zdolności do rozwiązywania problemów przestrzennych. Pierwsze z tych mieszkań było w Urzejowicach pod Łańcutem. Bardzo stary budynek, zabudowania folwarczne jakiegoś pałacu XIX-wiecznego. Stara kuchnia podzielona na cztery mieszkania. I tam na 30 metrach żyła mówiąc brzydko “na kupie” trzypokoleniowa rodzina: dziadkowie, mama i trójka dzieci. Samo zderzenie liczby osób i metrażu brzmi jak niemożliwe do wykonania zadanie, a udało nam się dla każdego wykroić własny kąt, zrobić łazienkę, pokój dla dzieci, kąt dla mamy, kuchnię. Ale to wymagało bardzo niestandardowych rozwiązań. Pamiętam, że jak rodzina tam weszła, to nie poznała tej przestrzeni, bo mieszkanie kompletnie zmieniło układ. Inne malutkie mieszkanie ze Szczytna, w którym z kolei udało mi się dobrze wykorzystać wysokość i zaprojektować drewniane antresole, na które wynieśliśmy całe spanie. Dzięki temu odzyskałem sporo miejsca na podłodze i mogłem tam zaprojektować kuchnię, przestrzeń dzienną, biurka do nauki. Pracujecie non-stop, żeby zdążyć na czas? Czasu jest bardzo mało, ale doświadczenie nauczyło ekipy budowlane, że nie mogą pracować non-stop, czyli z nockami, bo wtedy pod koniec remontu są tak wycieńczeni, że już nie są w stanie nic robić. Zazwyczaj więc pracują od wczesnego ranka, 6-7 rano, do 20. I to jest naprawdę solidna praca: dwudziestu kilku chłopa zasuwa cały czas. Są podzieleni na mniejsze ekipy, które pracują symultanicznie, wykonując różne zadania. Do tego jeszcze dobrze dograna logistyka, dostawy materiałów i tak dalej. Dzięki takiej sprawnej organizacji udaje nam się zrobienie remontu, czasem bardzo wymagającego, w cztery dni. Foto: Materiały prasowe Maciej Pertkiewicz A gdy się okazuje, że trzeba zrobić coś nieprzewidzianego? To są dodatkowe materiały, dodatkowy czas. To trzeba na miejscu zorganizować od podstaw, wymyślić rozwiązanie. Powiem szczerze, że to jest bardzo stresujące. Ale satysfakcja po tych pięciu dniach jest niesamowita. Poza tym ja rzadko mam okazję tak szybko obserwować efekty swojej pracy – realizacja projektów trwa znacznie dłużej. A tutaj od projektu do realizacji mija kilka dni. To daje poczucie spełnienia. I jeszcze poczucie, że się komuś odmieniło życie? Tak, to jest dla nas cel nadrzędny. Nawet jeśli zabrzmi to naiwnie czy niewiarygodnie, to my wszyscy w tym programie mamy poczucie misji. I czujemy, że pomoc, którą niesiemy jest realna. Każdy udany projekt, który sprawił, że jakaś rodzina ma lepiej, niż miała, to jest rzecz, która daje nam siłę, by robić to dalej. Są momenty, że ktoś mówi: mam dość, wychodzę, to jest za trudne? Oczywiście. Ten stres związany z krótkim czasem realizacji jest bardzo duży. Tu są też podobne zależności jak w normalnym życiu. Jako architekt jestem na budowie przedstawicielem inwestora. W programie staję się rzecznikiem interesów rodziny. Ekipa musi wykonać to, co ja zaprojektuję, a ja chcę zrobić jak najwięcej, by w jak największym stopniu pomóc rodzinie. Więc najczęściej tarcia zdarzają się, gdy ja chcę bardzo dużo, a oni jako ekipa muszą ze mną wynegocjować, by to było w granicach ich możliwości. Bo jak będą się godzić na wszystkie moje pomysły, to mogą nie zdążyć. A to jest najgorsze co może się zdarzyć.
Za nami kolejny odcinek 21. sezonu programu „Nasz nowy dom”, w którym ekipa stanęła przed nie lada wyzwaniem! Rodzina po przejściach gnieździła się w 20-metrowej klitce. Choć architekt Maciek świetnie sobie radzi z mikroskopijnymi mieszkaniami, tym razem o mało nie złożył broni i musiał mocno improwizować.Za nami 263. odcinek „Nasz Nowy Dom” - oglądaliście? Ekipa programu wyremontowała dom pani Ani i czteroletniego Natana. Ta metamorfoza robi olbrzymie wrażenie! Remontem kierował Przemysław Oślak z Bielska-Białej. Zobaczcie te zdjęcia.„Nasz nowy dom” to cieszący się dużą popularnością i sympatią program telewizji Polsat, który pokazuje, jak w krótkim czasie gruntownie wyremontować dom odmieniając zarazem komuś życie. Ekipy budowlane zmagają się z nie lada wyzwaniami remontując nierzadko zrujnowane domy i mieszkania, by zapewnić im lokatorom godne warunki programu „Nasz nowy dom” bielszczanin Przemysław Oślak trafił po tym, jak w trakcie kręcenia w Szczyrku jednego z programów kulinarnych, szef kuchni pilnie potrzebował firmy, która szybko wyremontuje Wykonaliśmy ten remont, a wszyscy byli bardzo zadowoleni z przebiegu prac i z naszej ekipy. W efekcie osoba, która pracuje także na planie „Naszego nowego domu”, skontaktowała się ze mną - wyjaśniał w ubiegłym na planie „Nasz nowy dom”. Przemysław Oślak dokonuje cudówNasz Nowy Dom - nowy sezonW tym sezonie ekipa programu "Nasz Nowy Dom" odwiedza 12 kolejnych rodzin, które zmagają się z poważnymi problemami życiowym. Katarzyna Dowbor zjawi się w Radomiu, na Podlasiu, na Śląsku i Zamojszczyźnie. W tym sezonie z remontami mierzą się: Martyna Kupczyk, Marta Kołdej, Maciej Pertkiewicz i Wojciech Strzelczyk oraz kierownicy budowy: bielszczanin Przemysław Oślak, oraz Artur Witkowski, Wiesław NowobilskiPani Ania samotnie wychowuje czteroletniego Natana, w miejscowości Owińska. Ojciec chłopca, choć widuje go często z daleka, nie interesuje się jego losem i nie utrzymuje z nim kontaktu. Samotna mama stara się wynagrodzić chłopcu brak pełnej rodziny, choć sama zmaga się z kłopotami zdrowotnymi. Natan potrzebuje profesjonalnego wparcia psychologicznego, by rozwijać się prawidłowo. Mama z synkiem mieszkają w domu z przeciekającym dachem, wilgotną łazienką, przewodami z elektrycznymi na wierzchu. W przedsionku stoi dymiący, niebezpieczny piec. Sytuacja finansowa rodziny jest dramatyczna, często brakuje nawet na jedzenie. Pani Ania marzy, by znaleźć pracę, którą będzie mogła pogodzić z opieką nad synem, ale jest to bardzo problemami domu i rodziny rozprawiła się Katarzyna Dowbor, Maciek Pertkiewicz i Przemek Oślak ze swoją budynku robi olbrzymie wrażenie - zobaczcie te zdjęcia! Spektakularna metamorfoza domu pani Ani - w "Nasz Nowy Dom".... Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Dom, w którym mieszka seniorka, i do którego chce wprowadzić się jej córka ze swoimi dziećmi, kompletnie nie nadaje się do użytkowania. Budowlańcy mają tylko pięć dni na remont, ale dla nich nie ma rzeczy niemożliwych! Oglądaj „Nasz nowy dom” online na IPLA.TV. Ekipa programu odwiedza małą wieś nieopodal Wyszkowa.
A Maciek ma na jutro plan taki, że hej! "Jeszcze w dzień przegranego dzisiaj zacznij obmyślać plan na zwyciężenie jutrzejszego jutra." Plan | "Jeszcze w dzień przegranego dzisiaj zacznij obmyślać plan na zwyciężenie jutrzejszego jutra."Program TV Stacje Magazyn reality show Polska 2020, 60 min Pani Aneta samotnie wychowuje trzynastoletniego syna. Ojciec nie interesuje się chłopcem. Pani Anecie pomagał brat, który jednak zmarł dwa lata temu. Kobieta i jej syn zostali sami w domu, który jest ruiną. Przez dziurawy dach leje się woda, podłogi również mają liczne szczeliny, a kopcący piec nie zapewnia odpowiedniego ogrzewania. Nie działa również kanalizacji i nie ma ciepłej wody. Pani Aneta marzy o tym, by spokojny i zdolny Marcin wreszcie miał odpowiednie warunki do nauki. Nowy dom dla rodziny zaprojektuje Maciek Pertkiewicz, a zbuduje go ekipa Wieśka Nowobilskiego. Wiesław Nowobilski, Maciej Pertkiewicz Co myślisz o tym artykule? Skomentuj! Komentujcie na Facebooku i Twitterze. Wasze zdanie jest dla nas bardzo ważne, dlatego czekamy również na Wasze listy. Już wiele razy nas zainspirowały. Najciekawsze zamieścimy w serwisie. Znajdziecie je tutaj.
Witam wszystkich w nowej serii - Nasz Nowy Dom! Dzisiaj pokażę Wam lifehacki jak tworzyć meble w minecraft, nie używając ŻADNYCH MODÓW! W dzisiejszym odcinkuBohaterowie programu często mieszkają w warunkach, które zagrażają ich życiu i zdrowiu. Niestety los sprawił, że nie mogą sobie pozwolić na remont bądź przebudowę domu. Katarzyna Dowbor wraz z ekipą architektów i budowlańców spieszy z pomocą najbardziej Izabela kilka miesięcy temu została wdową. Samotnie wychowuje szesnastoletniego Szymona, dwunastoletnią Weronikę, jedenastoletnią Wiktorię i niespełna trzyletnią Alicję. Zrozpaczona kobieta zaczęła na własną rękę remontować ich stary, zrujnowany dom. Przegniłe podłogi trzeba było budować od początku. Brak pieniędzy wymusił zatrzymanie robót. Obecnie cała piątka mieszka w jednym pokoju, śpi na dwóch łóżkach. Łazienka służy im za kuchnię. Z przerażeniem myślą o zimie, bo stary piec zalewa dom wrzącą wodą. Przed ekipą Artura Witkowskiego duże PertkiewiczArtur Witkowski Pani Maria rozwiodła się z mężem i wraz z dziećmi, Klaudią i Hubertem, zamieszkała w starym, zrujnowanym domu w Trzcińcu, kupionym dzięki pomocy swojej mamy. Rok później doszło do rodzinnej tragedii – dzieci spędzały wakacje z ojcem, który na ich oczach zasłabł i utonął. W starym budynku nie było łazienki ani toalety, trzeba było myć się w miskach i wychodzić na W ostatnim odcinku programu „Nasz nowy dom” Katarzyna Dowbor z ekipą postanowili pomóc pani Cecylii i jej prawnuczce Emilii. Podczas generalnego remontu mieszkania do budynku wszedł architekt Maciej, który przedstawił swoje ambitne plany. Twórcy programu określili je mianem „tetrisa”. Producenci show postanowili spełnić marzenia uczestniczek i zagwarantować im jak najlepsze warunki w domu. Ze względu na niewielką powierzchnię mieszkania, nie było to łatwe. Mimo to ekipa Katarzyny Dowbor stanęła na wysokości Dowbor odwiedziła kolejną rodzinę„Nasz nowy dom” to jeden z najpopularniejszych programów stacji Polsat. Widzowie uwielbiają oglądać metamorfozy, jakich dokonuje ekipa Katarzyny Dowbor w domach potrzebujących uczestników. Tym razem twórcy programu odwiedzili panią Cecylię, która mieszka z wnuczką Emilią. – Całe moje życie to jest tylko dzieci, dzieci i dzieci. Swoje wychowywałam, wnuki wychowywałam i prawnuczkę teraz wychowuje — zaczęła opowiadać pani nie miała łatwego życia. Po śmierci pierwszego męża jej córka wpadła w złe towarzystwo, co zakończyło się alkoholizmem. Ostatecznie pani Cecylia przejęła opiekę nad swoimi wnukami. Ze względu na problemy finansowe została eksmitowana ze swojego domu i trafiła do mieszkania socjalnego. Chwilę później na jej drodze stanęła kolejna przeszkoda. Jej wnuczka postanowiła porzucić swoją córkę Emilkę i zostawić ją pod opieką pani Cecylii. Na początku o dziecko dbał biologiczny ojciec, jednak umarł w wyniku choroby. Generalny remont w programie Katarzyny DowborKatarzyna Dowbor nie mogła odmówić kobietom pomocy. Natychmiast zdecydowała się wyremontować ich małe mieszkanie.– Wydawałoby się, że małe mieszkanie to dla mnie mało pracy, ale tutaj jest tyle ograniczeń, że czeka mnie bardzo ciężka noc — przyznał Maciej z ekipy „Nasz nowy dom”.Architekt podjął się wyzwania i wykorzystał każdy kąt domu pani Cecylii. Zagwarantował zarówno jej, jak i prawnuczce Emilii własny kąt, a także stworzył starszej kobiecie wymarzoną łazienkę. Mieszkanie zostało wyposażone we wszystkie najpotrzebniejsze sprzęty i nowoczesne meble. Efekt był oszałamiający. Zobacz wideo:Artykuły polecane przez redakcję Lelum:Marcin Hakiel ujawnia, co jest na nagraniach z Cichopek i Kurzajewskim. Jest zdruzgotanyMa dopiero 17 lat, już podjęła życiową decyzję. Wiadomo, z jakim wykształceniem skończy Roksana WęgielDo sieci trafiły zdjęcia z domu Macieja Kurzajewskiego